czwartek, 26 lipca 2012

Na ciężki dzień

    Ostatnio wiele się dzieje w moim życiu, zwłaszcza zawodowym. Dotąd byłam małomiasteczkową kurą domową, ale to się zmienia. Nadal jestem domowa, nadal lubię swoje małe miasteczko, ale pracuję trochę więcej i, że tak się wyrażę, jestem usatysfakcjonowana. Gorzej od strony prywatnej. Nie tam żadne zaraz dramaty, tylko choróbska się zmówiły przeciwko mnie. Najpierw mama, potem potworki, teraz teść. Nie będę tu wchodzić w szczegóły, nie bójcie się, po prostu jest trochę ciężej i tak sobie myślałam, jak się pocieszyć, chociaż przez chwilę.
    
   Pocieszacze leżą tuż obok: kupiłam sobie wczoraj podkładkę na biurko z moją ulubioną wieżą i poczytałam "Jajko i ja" Betty MacDonald. Książkę dostałam od przyjaciółki (pozdrawiam i dziękuję Gosiu).




    Przetłumaczyła ją na język polski córka Melchiora Wańkowicza, Marta Wańkowicz-Erdmanowa, która sama przeżyła podobną historię. Jest to przezabawna opowieść o życiu młodej mężatki na kurzej farmie w Stanach Zjednoczonych. Jej to się wszystko naprawdę waliło na głowę. Podziwiam ludzi, którzy z takim optymizmem, ironią i dystansem potrafią opowiadać o trudach codziennego życia. Nie ma tu żadnych fajerwerków i zapierających dech w piersiach historii, ale autorka ma niesamowity dar opowiadania o banalnych sprawach i potrafi przykuć uwagę od pierwszej strony. Cały czas myślałam: "Ucieknie od tych kur, czy nie?". Pasjonujące, a przede wszystkim śmieszne i poprawiające nastrój. Człek się pośmieje, oczyści, spojrzy na swój wygodny dom i ucieszy, że nie zakochał się w hodowcy kur. 

    Oprócz wzbogacania wiedzy o drobiu, poczytać tu można o miłości, tej wyrażanej każdego dnia w zwykłych czynnościach i o kobiecej mądrości, sile i wytrwałości. Jeśli będziecie mieli okazję, przeczytajcie. Nawet Gałczyński lubił tę książkę, to chyba dobra rekomendacja:

A absolutnie nam niczego dowieść
nie będzie mogła żadna jędza zła.
I znowu razem przeczytamy powieść
"Jajko i ja"

Link do fajnego artykułu o książce:

9 komentarzy:

  1. Ładnie połączyłaś prozę z poezją. Uwielbiam intertekstowość. Zdrowia w rodzinie i uśmiechu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, żebym ja wiedziała o niej, kiedy byłam w kraju, to bym gdzieś poszukała. Zapisuję w kajeciku i będę łowić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia polubisz na pewno:)

      Usuń
    2. ja Ty polecasz to na pewno, tylko jeszcze muszę ją zdobyć. Na Merlinie nie ma, a na Allegro nie każdy wysyła. Strasznie mnie męczy uganiania się za książkami ostatnio.

      Usuń
  3. Kocham tę powieść! Czytałam ją w jakimś starym, zniszczonym wydaniu dawno, dawno temu i śmiałam się do łez. Potem kupiłam, gdy wyszlo. Ostatnio, zapomniawszy, z ekupiłam, nabyłam kolejny egzemplarz. Polecam wszystkim, jako lekarstwo na zły humor!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam, nie znałam, a że jakoś tak mnie troszkę zdołowało ostatnio rozejrzę się za nią. A podkładka z wieżą budzi rozrzewnienie, jeszcze tylko 31 dni roboczych i wieżę obaczę na nowo - co tam wieżę, tyle inszego bogactwa dla mojej duszy.

    OdpowiedzUsuń
  5. No i oczywiście życzę zdrówka, bo bez niego całkiem niefajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję. Wieżę proszę pozdrowić:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...