środa, 8 sierpnia 2012

Ja chcę do domku na wieś, ale jestem w Meksyku

Porannego budzenia ciąg dalszy. Od szóstej, jak prawie każdego dnia, panowie zaczynają pracę na budowie tuż pod moimi oknami. Zachciało nam się mieszkać na osiedlu spokojnym i cichym, to mamy za swoje! Kupiliśmy mieszkanko w narożnym bloku z widokiem na pola i przez pewien czas było nawet przyjemnie, dopóki jeden z sąsiadów nie zaczął na polu parkować tira pod moim balkonem, a obok powstaje właśnie nowy blok, na wyciągnięcie ręki od kuchennego okna. W kuchni mam swój ukochany, wielgachny, drewniany stół, będący centrum życia domowego. Przytachałam go aż z Francji, to prezent od przyjaciółki na moją nową drogę w Polsce. Przy nim również pracuję w takim huku, że centrum Paryża wysiada w przedbiegach. Zachciało mi się spokojnego miasteczka w Polsce. Teraz nic, tylko na wieś uciekać. Może tam ludziom nie przyjdzie do głowy budować osiedli w stylu zamknięte i ekskluzywne z kamerami, a tak naprawdę kupa betonu, zero zieleni i sąsiedzi zaglądający sobie do mieszkań. Strach dzieci na podwórko wypuścić bo od razu pod samochód wpadną. A wracając do panów z budowy, to oczywiście pracy o szóstej nie zaczynają. Oni się zjeżdżają, stają pod moimi oknami i robią przegląd wszystkich dostępnych w języku polskim wulgaryzmów. No mówię wam totalny Meksyk!

À propos Meksyku...

Tak wcześnie obudzona, sięgam zawsze po książkę i to jedyny pożytek. Dzisiaj zachciało mi się czegoś odrywającego od głośnej rzeczywistości i tak na chybił trafił wzięłam z półki pod tytułem "magiczne" Trucizną mnie uwodzisz Jennifer Clement wydawnictwa Mała Kurka. Spodobała mi się bardzo, bo ma takie marquezowskie klimaty. Tajemniczo, nieco dziwnie i  wiszący nad całą historią smutek. Taka mała książeczka, która urzeka od pierwszych stron. 




Emily mieszka na przedmieściach Mexico City. Ma tylko ojca, bo matka zaginęła w tajemniczych okolicznościach podczas zakupów na targu pełnym ludzi i nikt nie wie, co się z nią stało. Opiekuje się nią również zakonnica matka Agata, która prowadzi sierociniec założony przez babkę Emily. Młoda dziewczyna ma lekką obsesję na punkcie kobiet-morderczyń.  Interesuje się wszystkim, co dotyczy zabójstw przez nie popełnianych, poza tym jest całkiem normalna i sympatyczna. Nie da się jej nie polubić. Życie toczy się powoli, niby nieco sennie, ale jest to jedynie przykrywką dla buzujących emocji, które muszą kiedyś eksplodować. Czuje się od początku, że dojdzie do wybuchu, pytanie tylko, kiedy i dlaczego. Historia nabiera tempa, kiedy pojawia się Santi, kuzyn przybyły z daleka. Nagle okazuje się, że nic nie jest takie, jakie nam się wydaje być.

Bardzo lubię latynoskie klimaty w literaturze. Autorka jest, co prawda, Amerykanką, ale mieszka od lat w Meksyku i ma już to coś, co odróżnia pisarzy iberoamerykańskich od reszty. Nie potrzebują oni setek stron i nie wiadomo jakich efektów specjalnych, żeby napisać dobrą opowieść. Tu też jest taka magia w prostocie, a jednocześnie historia jest kompletnie zakręcona (w pozytywnym sensie), a zakończenie zupełnie mnie zaskoczyło, co coraz rzadziej się zdarza. Jestem jak najbardziej pod urokiem i obserwuję bacznie, co dalej będzie wydawała Mała Kurka, bo jak na razie to naprawdę całkiem, całkiem fajne książki im wychodzą. Nie znam bliżej, ale wydaje mi się, że stoją za tym ludzie z pewnym pozytywnym bzikiem. Zachwycił mnie ten wpis na stronie internetowej:  

Kurza twarz

Wydawnictwo MAŁA KURKA wykluło się z namiętności czytania, ab ovo, pewnego słonecznego dnia 2010 roku. Jesteśmy przyjaciółmi i od nieskończoności wspólnie obserwujemy rzeczywistość przesiadując w barze Rico Babel Świat... czytamy.. Viva la gallina aunque sea su pepita!*


*Wiwat kura! Choćby i pypciowata...

Ponieważ dużo siedzę ostatnio i prywatnie, i zawodowo w internecie, lubię spotykać takie oryginalne igły w stogu siana. Tak już mam, że instynktownie wyczuwam, kto może się kryć po drugiej stronie, na ich profilu FB widać pasję i chęć kontaktu z czytelnikiem. No jest tam jakiś człowiek, a nie maszynka do wrzucania wpisów. Ja w każdym razie jestem na tak, bo to i moje klimaty i atmosfera wokół mi się podoba.

12 komentarzy:

  1. Zgadzam się, przepiękna, magiczna książka, która po prostu urzeka swoim klimatem!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że klimatyczna? Również pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Książeczki ani wydawnictwa nie znam. Oj, poszukam.
    A w odniesieniu do mieszkania. Miałam wiele lat zieleń za oknem, aż postawili mi litą ścianę sali gimnastycznej. Zmieniłam mieszkanie. Mam las za oknem, planują parking:(
    Zazdroszczę ci dużego stołu. Teraz mam maleńką kuchnię, a na temat roli stołu można książkę napisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ideę stołu wyniosłam z domu mojej babci, a potem z Paryża, gdzie zawsze jadaliśmy posiłki wszyscy razem w jadalni, bez telewizora i były to tak fajne chwile, że obiecałam sobie kultywować celebrację wspólnych posiłków w mojej rodzinie. Kuchnię na szczęście mam dużą, kosztem innych pomieszczeń niestety. A dom na wsi już się remontuje.

      Usuń
    2. a ja o stole to kiedyś nawet felieton napisałam, dla mnie to ważny mebel i w mojej kuchni też duży. Aż obrusy mam problem na niego kupić

      Usuń
    3. Obrusy na mój stół kupuję w Ikei, jedynie tam mają takie wielkie i wytrzymujące działalność moich chłopaków:)

      Usuń
  3. Jakiś rok temu popełniłam na moim już nieaktywnym blogu - taki wpis Wyspa bezludna, czyli ciszy mi potrzeba http://ggpodroze.bloog.pl/id,330000162,title,Wyspa-bezludna-czyli-ciszy-mi-potrzeba,index.html, tak więc rozumiem cię doskonale. A stół- duży stół był jednym z pierwszych sprzętów w moim mieszkanku.

    OdpowiedzUsuń
  4. I co ja mam uczynić, znowu coś dopisuję do listy. Chyba zwariuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Księga ogni też świetna. A Siostrzyca wymiata!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogę się tylko dopisać do listy fanów Małej Kurki. Po lekturze "Siostrzycy" w ciemno zamówiłam wszystkie pozostałe wydane przez nich powieści - a w prezencie pani Bożena z wydawnictwa dorzuciła drewnianą zakładkę, co uznałam za przemiły gest. Lektura "Księgi ogni" już za mną, pozostałe dwie czekają na półce :)
    Na jesień Wydawnictwo planuje kolejną premierę. Też zamówię w ciemno :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O to super, czekam z utęsknieniem na nowości!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...