sobota, 4 sierpnia 2012

Marilyn

Wpis ten dedykuję Robertowi w podziękowaniu za inspirację.

Odeszła 50 lat temu, w nocy z 4 na 5 sierpnia 1962 roku, w okolicznościach budzących do dziś kontrowersje. Chyba nie ma drugiej takiej aktorki, która po pół wieku nadal fascynuje ogromne rzesze ludzi. Ilość książek na jej temat, jaka ukazała się w ostatnim czasie, jest zadziwiająca. Co jeszcze można więcej napisać o Marilyn? Można ją odrzeć do końca z prywatności, paplając o jej kolejnym romansie. Jestem trochę staroświecka, więc mam niezbyt dobrą opinię o mężczyznach chwalących się swoimi podbojami, ale widać ludzkość bardzo interesuje, jak wyglądał tydzień z Marilyn. Z obawą sięgnęłam też po Fragmenty, wiersze, zapiski intymne, listy. To bardzo, bardzo osobista książka z prywatnymi przemyśleniami gwiazdy. Tak prywatnymi i poruszającymi, że przyznam się szczerze, miałam wielkiego kaca moralnego po jej przeczytaniu.




Pocieszam się jedynie, że dobrą stroną tej lektury jest fakt, że wyłania się z niej obraz kobiety mądrej, wrażliwej, utalentowanej i niezwykłej. Czyta się napisane przez nią słowa z bólem, bo w każdym z nich zawarte jest wielkie cierpienie. Trudno pojąć, jak taka piękna kobieta, mająca cały świat u swych stóp, mogła być aż tak bardzo nieszczęśliwa. Bała się cały czas skłonności do choroby psychicznej, którą mogła odziedziczyć po matce. Czuła się całkowicie rozdarta między swoim wizerunkiem seksownej blondynki o niezbyt dużym rozumku a osobą, którą naprawdę była. Nikt zresztą nie chciał za bardzo oglądać Marilyn-intelektualistki i tak jest do dziś. Mimo wnikliwych analiz biograficznych i tak najlepiej sprzedają się jej zdjęcia. Książka Fragmenty to nieco inna sprawa, tu jest przede wszystkim Marilyn wewnętrzna. Ze swoimi strachami i demonami, z wątpliwościami i tęsknotami. Wzruszająca, bezbronna, bliska. Kiedy odchodzą tacy ludzie, młodzi, piękni, uwielbiani, zastanawiam się zawsze, dlaczego w tym tłumie wielbiących, nie potrafili znaleźć jednej osoby, która kochałaby naprawdę i obroniłaby przed całym światem, a zwłaszcza przed samym sobą. Mają niby wszystko, a nie mają nic. Smutne to, ale może cena za sukces i nieśmiertelność musi być wysoka. To o niej ludzie mówią i piszą po pół wieku, a nie o szczęśliwej pani X z Nebraski, która zmarła w otoczeniu kochających dzieci i wnuków. 

We Fragmentach zamieszczono zdjęcia jej notatek, obok wersję anielską i polskie tłumaczenia. Zachowano wszystkie skreślenia, dopiski, uwagi oraz objaśniono wpisy, których kontekst mógłby być niezrozumiały dla czytelnika. Zdjęcia też oczywiście są, ale te przedstawiające aktorkę od strony prywatnej, stonowanej, i intelektualnej.




Jeśli już koniecznie chce się czegoś dowiedzieć o Marilyn, warto zacząć od tego albumu. Moim zdaniem jest to w tej chwili najlepsza pozycja jej dotycząca. Mam, co prawda, wątpliwości, czy wszystko jest na sprzedaż. Czytając jej intymne refleksje, czułam się nieswojo, ale przeczytałam. Nie będę więc udawać, że nie. Przeczytałam z zainteresowaniem i cieszę się, że to dzięki tej książce spotkałam się z prawdziwą Marilyn Monroe albo przynajmniej z jej "fragmentami", mam bowiem nadzieję, że to, co najważniejsze, zabrała ze sobą,  nikt jej tego nie zabierze i nie wydrukuje.






Obawa przed nowym tekstem
może nie będę zdolna się go nauczyć
może będę się mylić
ludzie pomyślą, że jestem niedobra albo mnie
wyśmieją albo zlekceważą albo uznają że nie umiem grać.
Kobiety wyglądały na surowe i krytyczne - 
zazwyczaj nieprzyjazne i chłodne
boję się że reżyser pomyśli że jestem niedobra
pamiętam jak czasami nie byłam zdolna
zupełnie do niczego
ale próbuję podbudować się
faktem że pewne rzeczy robiłam prawidłowo
a nawet dobrze i że miałam doskonałe
momenty ale ciężko nieść
to co złe czuję że brak mi pewności siebie
załamana szalona


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...