środa, 5 września 2012

Ludzka miłość


Komentarz francuskiego czytelnika „Ludzkiej miłości”
„Po lekturze pańskiej książki stałem się innym człowiekiem. Dziękuję”

Andreї Makine jest autorem cenionym we Francji, gdzie wydał do tej pory kilkanaście książek, a za powieść „Francuski testament” otrzymał prestiżową Nagrodę Goncourtów i Nagrodę Medicis. W Polsce do tej pory ukazały się następujące pozycje: „Francuski testament”, „Zbrodnia Olgi Arbeliny”, „Rzeka miłości”, „Requiem dla Wschodu” i „Muzyka życia”


Andreї Makine
Urodził się w 1957 roku w Rosji, na Syberii, ale od 1987 roku przebywa na emigracji i pisze swoje książki po francusku. W 2006 powstała powieść „Ludzka miłość”, wydana w Polsce we wrześniu 2011 roku przez Wydawnictwo Akcent. Książka niezwykła, taka, którą trzeba przeczytać. Nie jest to łatwa lektura, bo opowiada o ludzkim cierpieniu bez metafor i upiększania. Sprawiła mi ból, ale przyniosła i oczyszczenie. I nadzieję. I wiarę w to, że miłość jest najważniejsza. Zawsze. Tylko miłość może uratować człowieka przed nim samym.



„Odgadywałem, że wiara w tę miłość jest ostatnią wiarą w moim życiu – wiarą, poza którą nic tu na ziemi nie miałoby sensu.”
Narrator – pisarz wraca po latach do Afryki, aby wziąć udział w konferencji poświęconej jej trwałemu rozwojowi. Był tu wiele lat wcześniej w zupełnie innych okolicznościach. W latach siedemdziesiątych XX wieku trwała wojna wyzwoleńcza w Angoli, a Rosjanie wspomagali Ludowy Ruch Wyzwolenia Angoli (Movimento Popular de Libertação de Angola - MPLA). Został wtedy uwięziony z dwoma innymi mężczyznami. Jednym z nich był Eliasz Almeida, główny bohater powieści. Leżał skrępowany drutem, pobity, z ranami, w których lęgło się już robactwo, na podłodze prowizorycznego więzienia. Rosjanin, mając go za martwego, przeszukał jego kieszenie w nadziei na znalezienie czegoś, co byłoby pomocne w ucieczce. Znalazł piękne wieczne pióro, niestety bez atramentu. Wtedy usłyszał cichy szept. Afrykańczyk prosił go po rosyjsku o zapamiętanie pewnego adresu. Tam w środku dżungli, w spiekocie wymówił nazwę wioski sąsiadującej z rodzinną miejscowością narratora położoną na Syberii. Opowiedział mu też historię swojego życia i miłości odnalezionej w Rosji. Ta opowieść zostanie później spisana przez Rosjanina podarowanym mu przez współwięźnia wiecznym piórem. Jedna więzienna noc związała ich ze sobą na zawsze. 

Eliasz już jako dziecko wciągnięty został w bezwzględne tryby historii. Patrzył na śmierć najbliższych, zrodziło się w nim wtedy poczucie niesprawiedliwości, pragnienie walki o lepszy świat. Na ten podatny grunt młodzieńczej niezgody na zło trafiły idee rewolucyjne. Chłopiec był zafascynowany najpierw ojcem bojownikiem o wolność, potem spotkanym w partyzanckim oddziale Kubańczykiem Ernesto (Che Guevara). Jednak szybko zauważył różnicę między głoszonymi ideałami a rzeczywistością. Ci, którzy mieli ludowi przynieść godne życie, dopuszczali się najobrzydliwszych zbrodni. W szale zwycięstwa, gwałcili, mordowali, niszczyli wszystko, co znalazło się na ich drodze. Przywódcy rewolucyjni tak naprawdę gardzili prostym ludem, który chcieli podobno wyzwolić i uszczęśliwić. Eliasza ogarniały coraz częściej wątpliwości. Poszukując swojej drogi, wyjechał na Kubę, potem do ZSRR. Nie znalazł nigdzie dowodu na to, że rewolucja niosła dobro. Na pewno nie tym, w których imieniu została wywoływana. Górnolotne idee nie miały odzwierciedlenia w czynach.

„No bo czemuż służą rewolucyjne podrygi, jeśli nie zmieniają radykalnie naszego sposobu rozumienia i kochania naszych bliźnich?” 


Cierpienie niewinnych ludzi, krzywda najsłabszych, bezbronnych to wynik zbrojnych rewolucji wywołanych w szczytnych celach. Zło zastąpiło zło. Niegdysiejsi bojownicy, marzący o wolności, stali się oprawcami. Z wojny wyzwoleńczej przeciw Portugalczykom, Angola wpadła w wojnę bratobójczą, która trwała długie lata. W sąsiednich krajach sytuacja wyglądała podobnie. Afryka pozostawiona samej sobie, po uprzednim szarpaniu jej we wszystkie strony przez supermocarstwa, spłynęła krwią.


„Ćwiartowano ten kontynent jak na dawnej fotografii, którą widziałem w książce, gdy byłem dzieckiem – podzielony na kawałki słoń. Tu głowa, tu trąba, tam korpus, łapy…”
W Moskwie Almeida spotkał Annę, rosyjską studentkę. Ona zabrała go w miejsce, gdzie doświadczył szczęścia po raz pierwszy od momentu, gdy odczuwał je wtulony w ciepłe ramiona matki. Odkrył, że szczęście nie jest związane ze stanem posiadania, że można kochać i żyć godnie nie dzięki sprzyjającym okolicznościom, ale mimo wszystko.
Nie ma ucieczki, nie ma cudownej recepty. Jest jedynie wieczna niezgoda na zło w każdej jego postaci i jest miłość, która, nawet w najgorszych chwilach, nie pozwoli upaść. Proste, na pozór naiwne i banalne, ale głęboko humanistyczne spojrzenie. Nie ma nic ważniejszego niż miłość do drugiego człowieka.
„Zrozumiałem także, dlaczego miłość zwraca światu jego doniosłość, bez której bylibyśmy jak insekty spieszące się, by zaspokoić żądzę, gryźć, umierać…”
Ta książka jest cała zbudowana z obrazów, które pozostają przed oczami czytelnika jeszcze długo po skończeniu lektury. Obraz dołu w ziemi z ciałami zgwałconej kobiety i przytulonego do niej chłopca w masce gazowej. Ciemna skóra umierającej matki i biała kość obojczyka złamanego butem żołnierza. Obraz tej samej matki tulącej swojego synka w ciepłych, bezpiecznych ramionach. Obraz Anny pochylającej się nad pobitym Eliaszem. Szara suknia Anny pachnąca mrozem. Bezkres Syberii, jedynego miejsca na świecie, gdzie odnalazł szczęście. Pośród śniegu, zimna i surowej przyrody młody Angolczyk nagle poczuł się na swoim miejscu. To obrazy, których nie mogę wyrzucić z pamięci.
Zestawienie okrucieństw wojny, podłości ludzkich zachowań, niezależnych od stanu posiadania i pochodzenia, z wiarą w miłość, jako jedyny ratunek dla człowieka, jest zaskakujące, ale tak umiejętnie zrobione, że Andreї Makine nie popada w ckliwość. Autora nie kusi moralizatorstwo, nie epatuje opisami zbrodni, po prostu opowiada. O miłości Eliasza do Anny pisze tak, jak powinno się pisać o prawdziwym, wielkim, trudnym uczuciu - bez zadęcia, bez banałów.


Okładka wydania francuskiego

„Ludzka miłość’ pozostawiła mnie z taką dozą wrażeń, że trudno ubrać je we właściwe słowa. Wszystko, co próbuję napisać o tej książce, nie oddaje w pełni tego, co jest w niej zawarte. Trzeba po nią sięgnąć, bo to mocna i mądra powieść o godności ludzkiej w chwilach próby. Piękna w swej prostocie, pokorze i szacunku dla człowieka. Ale też wstrząsająca czytelnikiem do głębi, trudna, pełna szokujących obrazów, które sprawiają prawdziwy ból. Nie często zdarza mi się tak zaangażować emocjonalnie w czytany tekst, ale w tym przypadku poddałam się całkowicie jego poruszającemu pięknu i mam nadzieję, że nie będę w swych odczuciach odosobniona.



Wszystkie cytaty pochodzą z książki.

2 komentarze:

  1. Wiele dobrego słyszałam o tym autorze :) muszę wreszcie przeczytać jakąś książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam,to pisarz zmuszający do myślenia.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...