wtorek, 16 października 2012

Fragment książki, która "się pisze"


Wspominałam już o swojej sympatii do książek Renaty Czarneckiej. Wiem od autorki, że pisze nową powieść o królowej Bonie. Zdobyłam fragment, więc się nim dzielę i nie mogę się już doczekać. Tymczasem można kupić jej dwie książki w super cenie, oczywiście gdzie? Na Weltbildzie:P Zbankrutuję przez nich kiedyś... No ale jeszcze nie teraz, a komplet do kupienia 
TUTAJ







MADONNA Z GAJU OLIWNEGO -
 fragment powieści o Bonie Sforzy 


- Jesteś wreszcie! Powiedz, król przyjął pierścień?


Izabela skinęła głową, ale oblicze jej było zasępione. Pamięta brata z jaką podejrzliwością przyjął podarunek od matki. Zanim go dotknął ubrał jedwabne rękawiczki. Nawet się nie tłumaczył, po co to robi. Ta daleko posunięta ostrożność dała Izabeli do myślenia. Zygmunt August boi się trucizny Sforzów. Jakże musi być zapiekły w żalach do matki, by podejrzewać ją o próbuję otrucia syna, jedynego Jagiellona. Dopiero, gdy skojarzyła, że i ona ma na dłoniach rękawiczki, zrozumiała, że sama dała mu argument do ręki. Tak więc on jest przekonany, że matka gotowa posłużyć się królewską siostrą i wykorzystać ją w zbrodniczych zamysłach. Wtedy poczuła słabość. Zygmunt August dostrzegł to i spojrzał na nią przelękły. Czyżby trucizna była tak silna, że przenika przez jedwab i zabija prawie natychmiast? Izabela pobladła. Po chwili przyszła do siebie, nabrała głęboko powietrza, po czym zapewniła, że przychodzi od królowej matki z pokojowym poselstwem. Powtórzyła jej słowa, prośby, obietnice. Król słuchał w milczeniu, a ona ciągle mówiła, ważąc słowa, jakby każde z nich miało kolosalne znaczenie w tej misji. Dwa kwadranse przesiedziała u brata, a tak niewiele z ust jego padło słów. Księżnej zdawało się, że oto wyrasta między nimi gruby mur wzajemnej nieufności i niechęci. Tak, gdyby przyszła tu prosić dla siebie, albo dla którejś z sióstr, oczy króla nie miałyby w sobie tego chłodu i podejrzliwości. Jego słowa nie niosłyby ze sobą tyle zniecierpliwienia i szorstkości. 

Izabela, czując na sobie wzrok matki, usiadła na zydlu. 

- A jednak skruszało jego dumne serce – Bona rzekła wyniośle, z poczuciem wygrania kolejnej bitwy. W jej przekonaniu przyjęcie podarku musiało oznaczać jedno – zgodę na wyjazd. Naraz Bona wyrwała się z rozmyślań i rzekła ponaglająco do córki:

- Ale mów wszystko, co król powiedział! Chcę znać każde jego słowo, każdy zamysł.

Izabela poczuła rozgrzane dłonie matki na swych rękach, widziała jej błyszczące zwycięstwem oczy.

- Madre… senatorowie są oburzeni pomysłem wyjazdu do Italii, a król musi brać pod uwagę ich zdanie… 

Królowa jak oparzona cofnęła ręce, jej suknia w gwałtownym porywie uniosła się i władczyni rzuciła sarkastycznie:

- No tak! Byłabym zapomniała, że w tym kraju król jest marionetką w rękach senatorów! Ale znam ja sposoby, by zamiast jadu z ich ust sączyła się słodycz!

1 komentarz:

  1. Też czekam na tę książkę. Dziś autorka wrzuciła na facebooka drugi fragment. :) Jest na co czekać (do 2014 roku).

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...