poniedziałek, 15 października 2012

Weekend na plebanii w Haworth

Posypuję głowę popiołem w poczuciu, że zbyt lekko podeszłam do pewnego tematu. Chodzi mi o wpis o Villette Charlotte Brontë. Ten weekend spędziłam z rodzeństwem z plebanii w Haworth i książką Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Nie powinno się w ogóle zabierać za prozę sióstr Brontë bez lektury tej pozycji lub jakiejkolwiek innej biografii pisarek. Punkt widzenia zmienia się całkowicie. Znałam oczywiście powierzchownie ich rodzinną historię, ale dopiero Na plebanii w Haworth. Dzieje rodziny Brontë. pozwoliła mi zrozumieć w pełni, jak bardzo to, co napisały jest związane z ich życiem.




"Nastrojowa, bogata w szczegóły biograficzne i obyczajowe, opowieść o rodzinie Brontë: pięciu utalentowanych siostrach, ich bracie Branwellu i przedwcześnie owdowiałym ojcu pastorze. Charlotte zawdzięczamy „Dziwne losy Jane Eyre”, Emily napisała „Wichrowe Wzgórza”, Anna – „Agnes Gray”... 
Jak żyły? Dlaczego ukrywały się pod męskimi pseudonimami? Co sprawiło, że ich głośne powieści uważano za skandalizujące? W ciepłym, gawędziarskim tonie autorka opowiada o wstrząsanym tragediami i namiętnościami życiu w domu na plebanii w Haworth w I połowie XIX wieku."


Książka jest poruszająca, bo autorka (i to czuje się na każdym kroku) bardzo zaangażowała się w swoje niełatwe zadanie opisania krótkiego i niezbyt dobrze udokumentowanego życia słynnych dzisiaj pisarek. Udało jej się oddzielić legendy od faktów, a trzeba pamiętać, że legendy narosłe wokół utalentowanych mieszkanek plebanii są integralną częścią ich historii. Dziwna była ta rodzina, odgrodzona od innych ludzi, żyjąca w świecie wyobraźni. Większość prób integrowania się ze światem zewnętrznym kończyła się katastrofalnie, poczynając od przedwczesnej śmierci dwóch sióstr, Marii i Elżbiety, które nie zniosły warunków panujących w pierwszej szkole w Cowan Bridge, po śmierć Branwella, jedynego brata. Wszyscy nosili w sobie gruźlicę i w ówczesnych realiach byli z góry skazani na śmierć, było to tylko kwestią czasu. Z szóstki rodzeństwa na koniec została jedynie Charlotta. Patrzyła na śmierć najbliższych - matki, Marii, Elżbiety, Branwella, Emilii i Anny. Kiedy przyszedł upragniony sukces, została sama. Wszyscy, którzy mogli w pełni zrozumieć jej radość, spoczywali w  krypcie małego kościoła w pobliżu plebanii. Tragiczną postacią, pozostawioną trochę w cieniu córek, był również pastor Brontë, który dożył sędziwego wieku, lecz nie było już przy nim nikogo, odprowadził ich po kolei na wieczny spoczynek, a jedyną pociechą stało się opowiadanie o zmarłych dzieciach.


Plebania w Haworth z widokiem na cmentarz*

Rodzeństwo Brontë  miało problem z odnalezieniem się poza domem. Kiedy oddalali się od Haworth budziły się demony - depresja i histeria religijna. Branwell zapijał się i sięgał po narkotyki. Szkoły - droga przez mękę, mimo ich wielkich zdolności, praca - źródłu konfliktów i frustracji. Nigdzie nie potrafili zagrzać dłużej miejsca, zawsze wracali do domu. Pierwsza postanowiła już nigdy go nie opuszczać Emilia, miała najsilniejszy charakter, zajęła się ojcem i plebanią, kształcąc się samodzielnie i pracując nieustannie nad sobą. To ona jest autorką Wichrowych Wzgórz uważanych za arcydzieło literatury światowej. Opisała w nich świat sobie najbliższy, wrzosowiska Yorkshire. Charlotta w swoich książkach, ocenianych znacznie bardziej surowo, zawarła własne przeżycia i emocje. Tak lekko potraktowana przeze mnie Villette to jej życie, jej uczucia, jej niespełnione nadzieje. Jakże inaczej czyta się teraz, mając podstawową wiedzę o tym, jak została wychowana, jak wielką rolę odgrywała w świecie Charlotty religia, wszystko układa się w zupełnie inną całość. Losy rodzeństwa były niezwykłe, naznaczone piętnem śmierci od samego początku, związane ściśle z jednym miejscem, gdzie wszystko się zaczęło i skończyło. Zatrważająca była ich nieumiejętność egzystowania poza ukochanym domem. Tylko tam, między sobą, byli naprawdę szczęśliwi. Trzy niezbyt ładne stare panny i brat narkoman i alkoholik połączeni nicią sekretu do końca najlepiej czuli się będąc razem.


Anna, Emilia i Charlotta Brontë

Anna Przedpełska-Trzeciakowska napisała znakomitą książkę. Ponieważ pojawiają się teraz wydania Profesora, Agnes Grey, Shirley i Lokatorki z Wildfell Hall dobrze będzie sięgnąć najpierw po biografię, bo wymienione pozycje są również mocno powiązane z życiem osobistym Anny i Charlotty. Tym bardziej, że według powszechnej opinii nie są dobre jak Wichrowe Wzgórza, Dziwne losy Jane Eyre czy Villette właśnie. Za to dokładają się znacznie do poznania ich autorek.



 Okolice plebanii*



Nie często zdarza mi się ostatnio zarwać noc z powodu dobrej lektury, a Na plebanii w Haworth zajęła mi cały weekend, najpierw czytałam, potem szukałam wszystkiego, co mogłoby mnie jeszcze przybliżyć do tematu. Zdecydowanie, chcę wiedzieć więcej, moja ciekawość została rozbudzona i mam zamiar ją zaspokoić. Szkoda tylko, że wydawca nie nadał tej bardzo dobrej pozycji godnej jej oprawy. Miękka okładka, nieładny papier, osiem zdjęć jakby całkiem przypadkowo wybranych, naprawdę potraktowano tę książkę po macoszemu, a zasługuje na dużo więcej. Co najmniej na taką edycję, jaką miała Villette. Tym, którzy chcą sięgnąć po powieści sióstr, polecam szczególnie mocno. Swój egzemplarz kupiłam na trwającej promocji Weltbildu za 9, 90!!! Warto.

*zdjęcia ze strony  The Brontë Society and the Brontë Parsonage Museum


7 komentarzy:

  1. Ależ mnie zainteresowałaś tą książką. Owszem, znałam historie rodziny Bronte, ale raczej bardzo powierzchownie. Muszę tę książkę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się:) Warto naprawdę sięgnąć po tę pozycję, bo otwiera oczy na ich twórczość i dopiero połączenie pozwala zrozumieć ją w pełni.

      Usuń
  2. Mam swój egzemplarz i czytałam:) Świetna książka:) Obecnie kończę "Profesora":)
    Polecam Ci "Domy pisarek":)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię tę książkę Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Świetna biografia całego rodzeństwa Bronte i faktycznie rzuca zupełnie inne światło na ich twórczość. W końcu wiadomo, skąd się wzięły różne wątki i postaci ich powieści (np. Heathcliff). Też gorąco polecam lekturę tym, którzy jeszcze nie czytali.
    To było pierwszy raz wydane w początku lat 90. Narzekarz na jakość obecnego wydania...
    Pocieszę Cię, że miałam pierwsze, które rozpadło się po pierwszym czy drugim czytaniu (świetny, PRL-owski chyba jeszcze klej:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, klej z PRL dobrze pamiętam, książki trzeba było oprawiać u introligatora w płócienne okładki, żeby się nie rozwalały. Właśnie dlatego od wznowienia oczekiwałabym czegoś na miarę tej książki,zwłaszcza od strony zdjęć. Wydają się tak przypadkowo wrzucone,żeby tylko coś było.

      Usuń
  4. Czytałam tę książkę wieki temu, ale mam ją na półce jeszcze w starym wydaniu. Powtórzę za Montgomerry, że to jest świetna książka i polecam ją, gdzie mogę. :) Pani Przedpełska - Trzeciakowska wprowdza nas w świat wyobraźni rodzeństwa Bronte po mistrzowsku. Cieszę się, że podobała Ci się ta właśnie książka. :)
    "Villette" akurat nie czytałam, więc się nie wypowiadałam pod Twoją opinią :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm szczerze mówiąc nie przepadam za pisarstwem sióstr Bronte. Ale książka o niech, to co innego! Bardzo chętnie sięgnę i może nawet skuszę się na tą promocję, bo cena jak najbardziej atrakcyjna :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...