poniedziałek, 29 października 2012

Targi, targi i po targach


 Fot. Dorota Pięta

Dziwny to był tydzień, bo wyrwał mnie z mojej prowincji w tłum krakowskich Targów Książki.  Już ciężko mi było się na nich odnaleźć rok temu jako zwiedzająca, a teraz z pozycji debiutantki rozdającej autografy… Dobra, nie będę tu kokietki odstawiać J  Było fantastycznie. Unosiłam się 10 centymetrów nad ziemią nie tylko z powodu wysokich obcasów, ale radość taka przepełniała moje serce, gdy na stoisku PWN zobaczyłam ludzi czekających na nas, z Paryżem... w dłoniach. Album rozchodził się jak ciepłe bułeczki, za moimi plecami ktoś wzdychał „Jezu, jaki piękny!”.  Najbardziej się bałam, że nikt nie przyjdzie, a tu przemiłe zaskoczenie, bo godzina minęła zanim się dobrze do krzesła dopasowałam i już trzeba było biec dalej. Przeżyłam dzięki opiece Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk, która jest niebiańsko cierpliwa. Odpoczęłam sobie trochę na stoisku Naszej Księgarni, obserwując z podziwem, jak MGA podpisywała Podróż do miasta świateł. Potem trzeba już było wracać do potworków, które pozostały pod opieką taty w mieszkaniu wynajętym na czas targów. Cały dzień lało jak z cebra, więc nie skorzystali za bardzo ze spacerów po Krakowie, ale mama przyniosła piękne książki i jakoś osłodziła deszczowe popołudnie. 

Czekałam na taksówkę wraz z Krzysztofem Globiszem, ale nie śmiałam podejść po autograf, bo przez te obcasy miałam metr dziewięćdziesiąt wzrostu i głupio mi było schylać się do sławnego aktora, jak do dziecka. 

Fot. Modny Kraków

Fot. Joanna Jurgała-Jureczka

Poznałam sympatycznych ludzi – autorów, blogerów, czytelników. Największy żal, że czas tak pędził! Tam by się chciało zajrzeć, z tym porozmawiać, a tu koniec. Teraz siedzę i wyszukuję zdjęcia, które mi zrobiono, bo sama oczywiście nie zdołałam zrobić ani jednego. Za to w niedzielę fotografowałam Kraków w śniegu. Jak w bajce! Śnieg piękny, lecz szybko zmieniał się w wodę. Potworkom zalało buty (a podobno zimowe, nieprzemakalne) i trzeba było wracać do domu. Z żalem żegnaliśmy Kraków, bo lubimy tu przyjeżdżać rodzinnie. Na pewno wrócimy za rok, a może i wcześniej.












22 komentarze:

  1. Piękna, zimowa sceneria. U mnie za oknem również biało, ale mam nadzieję, że szybko to zniknie :)

    Gratuluję i zazdroszczę wrażeń z Targów! A album faktycznie jest przepiękny, wprost nie mogę się od niego oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zeszłym roku targi były dwa tygodnie później i mieliśmy pogodę jak z marzeń, cieplutko, słonecznie, złota polska jesień, ale Kraków ma tę zaletę, że wygląda pięknie w każdych okolicznościach przyrody.
      Za dobre słowo dziękuję bardzo!

      Usuń
  2. 190 cm na obcasach to jest bardzo przyzwoity średni wzrost :D Następnym razem marsz do pana Globisza! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już trochę ogłady nabiorę to może i po autografy będę chodzić:) Póki co pokornie obserwuję:)

      Usuń
  3. Piękny ten zimowy Kraków :) Miło było spotkać, żałuję strasznie, że nie przywiozłam z domu mojego egzemplarza "Paryża...", ale liczę na to, że będzie jeszcze okazja do spotkania i podpisania książki.

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, że nie wiozłaś, waży sporo:) Nosiłam swój w torebce i mało mi ręka nie odpadła:))

      Serdecznie pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Nauczona doświadczeniem zeszłorocznym, gdzie przez tydzień po targach bolały mnie ramiona i plecy, w tym roku postanowiłam nie przywozić nic, tyle że teraz żałuję strasznie... :)

      Usuń
    3. a ja jeżdżę z moim Moleskinem, z czystymi kremowymi kartkami, na których autografy wyglądają przepięknie. Jeszcze tego brakowało, żebym do lasu z drewnem jeździła, go tego z zagranicy. Czasem sobie siadam z tym notesem i przeglądam strony z autografami.

      Usuń
  4. Piękny opis Targów... Miło było poznać...

    Zapraszam także do siebie:
    http://danwaybooks.blogspot.com
    https://www.facebook.com/DanwaysBooks

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale jest czytać takie posty, jeszcze raz gratuluję! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję sukcesu i zazdroszczę wrażeń z targów... Może w przyszłym roku uda mi się zawitać do Krakowa i spotkać z blogerami i ulubionymi autorami:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Marta, co ja mogę napisać, taki mnie żal wziął, że mnie tam nie było, że mało się nie pochorowałam. W każdym razie chodziłam z nosem na kwintę cały weekend, ale jednocześnie radość przepełniała moje serce (taka ambiwalencja to tylko u bab się zdarza), bo wiedziałam, jak ważny to jest dla Ciebie dzień. Dla Gosi też, bo ona podwójną premierę miała, ale Ty za to masz mniej doświadczenia, więc emocje większe. Kocham Was dziewczyny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, byłaś ze mną cały czas. Nagadałam o tobie pani z WL (że tak pięknie o nich piszesz) i Iza też szykuje już wysyłkę do ciebie:) Mówiłam, że jesteś moją lunarną i solarną siostrą dzięki Małgosi:)

      Usuń
    2. to już mi mniej żal, bo piszesz, że nie wszystek była nieobecna. Ale, że mnie ani nos, ani ucho, ani tyłek nie swędział, jak o mnie mówiliście? Zartuję. Piękne określenie lunarna czy sonarna siostra, kupuję. Ja to określam = siostra mojego serca. Co z tego, że nie mam rodzeństwa (jedynie brata przyrodniego, ale to się w tym wypadku nie liczy, bo też go dwieście lat nie widziałam), skoro na mojej drodze trafia się taka Marta i już mam. Może nawet lepszą, bo przecież się zdarza, że prawdziwe siostry się nie lubią i nie zgadzają.
      A za wstawiennictwo do wydawnictw dziękuję. O Izę chciałam właśnie spytać, czy coś wiesz, czy widziałaś. Cieszę się, że o mnie nie zapomina

      Usuń
  8. Piękna, radosna relacja. Oby tak dalej. Sukcesu Waszego pierwszego projektu jestem pewna, więc pozwolę sobie ściskać kciuki za powodzenie następnego. Nie ma to jak mobilizacja ;) Czy będziesz też w Warszawie w maju?

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluje udanego debiutu.Muszę poszukać tego albumu, ale pewno jest drogi.)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę odżałować tych targów, a tu mnie zdjęcia i relacje na każdym kroku dopadają. I ta świadomość, że gdybym nie mieszkała w Danii, to z mojego rodzinnego Rzeszowa do Krakowa miałabym jak rzut beretem... Może za rok coś wykombinuję:P Gratuluję tak ciepłego przyjęcia i tak miłego dnia:)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję udanego debiutu i cudownych wrażeń. Książka zapowiada się bardzo ciekawie, oglądałam w Empiku i czytałam fragmenty. Kraków niestety to dla mnie daleko a ponieważ może wpadnę tam w grudniu ... a ośnieżony wygląda przepięknie. Wypoczywaj, odpoczywaj i nie spocznij na laurach :) pewnie już kiełkują w głowie jakieś pomysły - trzymam za nie kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  12. ~ Witaj, Martuś:) Cieszę się z targów, gdzie książki były w roli głównej, a jeśli jeszcze wystąpiły z autorami, to sukces wielokrotny. Raduje się dusza, że mogłam choć kilka minut być obok, zamienić parę słów, popatrzeć:) Później jeszcze zaglądałam, ale nie chciałam przeszkadzać - Gwiazdo ty nasza:)Świeć dalej...
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz pojęcia, jak wielką mi radość sprawiłaś swoją obecnością. Masz w sobie coś takiego słonecznego aż chce się do ciebie uśmiechać bez przerwy!!! Jeszcze raz dziękuję z całego serca, że przyszłaś właśnie do mnie:))

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...