niedziela, 16 grudnia 2012

O roku ów




Kupiłam wczoraj Pomocnik historyczny wydawany przez Politykę. Stanęłam w kiosku, przeglądałam czasopisma, od razu zauważyłam dwa dodatki historyczne, Ale Historia i Pomocnik właśnie, ponieważ oba dotyczyły Napoleona I. Przejrzałam najpierw ten pierwszy tańszy i już byłam zdecydowana go kupić, bo jakoś 19,90 za drugi mi się nie spodobało (za tę cenę mam czasem i dwie dobre książki na wyprzedaży), ale ten Napoleon tak na mnie patrzył z okładki rozkazująco, że pomyślałam: Zerknę, co mi szkodzi. Zerkam więc, a tam niespodzianka pełną gębą.



W tej chwili już musiałam kupić i nie żałuję, bo, oprócz osobistej pamiątki, dostałam produkt wart swojej ceny. Świetnie wydane, na porządnym papierze, z mnóstwem ilustracji, przy współpracy  historyków specjalizujących się w Napoleonie, wojnach przez niego prowadzonych czy w historii Francji, między innymi Aleksandra Halla, o którego książce Francja i wielcy Francuzi już wspominałam i wspominać będę jeszcze wielokrotnie, bo to absolutnie obowiązkowa pozycja dla interesujących się historią Francji. 




Historię wyprawy Napoleona na Moskwę znam oczywiście i żadnych rewelacyjnych wiadomości nie znalazłam, ale polecam tym, którzy chcą swoją wiedzę w tym temacie poszerzyć, bo wszystkie teksty są napisane interesująco i przystępnie. Mamy tu kalendarium czasów Napoleońskich, opis sytuacji w Europie zanim mały kapral zaczął się mieszać w jej losy, kolejne etapy kariery ambitnego Korsykanina, jego miłości, jego rodzinę, spiski, intrygi i drogę ku klęsce. Jest oczywiście i wątek polski (a jakże), świetnie podsumowany przez wspomnianego już Aleksandra Halla, a zilustrowany oczywiście zdjęciem Rzeckiego (Tadeusza Fijewskiego), największego wielbiciela Napoleona w Polsce :) Krótko mówiąc, kawał dobrej roboty. Szkoda, że za moich szkolnych czasów nie było takich publikacji.




Z przyjemnością przeczytałam wywiad z Valérym Giscard d'Estaing, byłym prezydentem Francji, dotyczący jego książki Zwycięstwo armii Napoleona, w której snuje on wizję, co by było gdyby Napoleon zamiast tkwić w Moskwie aż trzy tygodnie, od razu nakazał odwrót. lekturę mam w niedalekich planach, więc wrażeniami się podzielę.









6 komentarzy:

  1. Nie jestem jakąś szczególną wielbicielką Napoleona, ale że nic co francuskie nie powinno mi być obce kupiłabym- tylko mam jedno pytanie- mogę to oczywiście sprawdzić w księgarni, ale skoro mogę tutaj- to pytam- jak z czcionką wydania. Kupiłam ostatnio któreś z czasopism i nie zwróciwszy uwagi na czcionkę przyniosłam do domu. Nie przeczytałam ani jednego artykułu, bo męczy mi się wzrok przy takiej drobnicy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czcionka jest mniejsza niż książkowa, ale taka sama, jak w innych czasopismach. Może jednak sprawdź sama, bo ja choć też dobrym wzrokiem nie grzeszę, nie przywiązuję do tego uwagi, więc nie jestem wystarczająco wyczulona na jakość czcionki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sprawdzę, sprawdzę. Mam nauczkę po tym, jak czasopismo wylądowało na półce bez czytania :)I nie będę jak stara babcia krakała, że kiedyś.... :) nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachęciłaś mnie, poszłam do pobliskiego kiosku z gazetami (no, powiedzmy, nie chce tu reklamować znanej wszystkim sieciówki) nabyć tę pozycje, bo jestem z tych, co Napoleona nie lubią. A żeby nie lubić uczciwie, też trzeba coś wiedzieć:)
    No, ale nie kupiłam, bo był kolejny dodatek POlityki, o stalinizmie w Polsce (stalinizm jest dla mnie dużo ciekawszy od Napoleona:) a do tego kupiłam sobie na spróbowanie Nowe Państwo, miesięcznik. Tyż pikny.
    CO do czcionki w dodatkach Polityki - nie mam najlepszego zdania. Dla mnie, mała i niewyraźna, ale to może rzecz gustu.
    A się wpisuję Tobie ku pamięci i z podziękowaniem, że zainspirowałaś mnie do wycieczki po gazety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też o mało nie przegapiłam, bo to był dodatek listopadowy i pewnie teraz też bym go już nie dostała. A przyda się zawodowo, osobiście i dla dzieci kształcenia pewnie też :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...