wtorek, 15 stycznia 2013

Białe autobusy

Literatura dotycząca II wojny światowej zajmuje bardzo dużo miejsca w mojej bibliotece. Ostatnio rzadziej sięgam po pozycje z tego zakresu. Z wiekiem coraz bardziej bolesna staje się lektura dotycząca "mrocznego czasu"*. Od kiedy jestem matką to już zupełnie droga przez mękę i z każdej takiej sesji czytelniczej wychodzę prawie chora. Jestem z tych przejmujących się bardzo, więc wszystko pozostaje na długo w mojej pamięci, a i wyobraźnia nie daje mi spokoju. Nie potrafię po prostu przeczytać i odłożyć na półkę, muszę przeboleć, popłakać, przemyśleć, przeżyć. Z racji obowiązków zawodowych jestem jednak niejako "zmuszona" być na bieżąco z nowościami mojego wydawnictwa, więc czytam teraz kilka takich wstrząsających książek. No i serce poruszone jest tymi historiami maluczkich wplątanych w zabawy tyranów. W tym morzu ludzkich tragedii są i opowieści niosące nadzieję, że człowiek to czasem jeszcze brzmi dumnie. Wczoraj skończyłam czytać Białe autobusy. Pakt z Himmlerem i niezwykła akcja ratowania więźniów obozów koncentracyjnych autorstwa Sune Perssona




Największa akcja humanitarna przeprowadzona na terytorium Trzeciej Rzeszy w czasie II wojny światowej

Na początku 1945 roku, gdy było już jasne, że upadek hitlerowskich Niemiec jest kwestią kilku najbliższych miesięcy, rząd neutralnej Szwecji postanowił przeprowadzić akcję humanitarną, która miała przynieść ocalenie więźniom obozów koncentracyjnych. Obawiając się, że Hitler wyda rozkaz zgładzenia tam uwięzionych, zanim obozy zostaną wyzwolone przez aliantów, rozmowy z Heinrichem Himmlerem w sprawie uwolnienia więźniów, zwłaszcza tych pochodzących ze Skandynawii, podjął Szwedzki Czerwony Krzyż i rząd Danii. Głównym negocjatorem był hrabia Folke Bernadotte. Jego misja trwała dwa miesiące, a w jej efekcie uratowano około 17 tysięcy osób, przetransportowanych następnie na terytorium neutralnej Szwecji.

Nazwa ekspedycji wzięła się od charakterystycznych, pomalowanych na biało autobusów, oznaczonych jedynie symbolem czerwonego krzyża na dachu (co miało uchronić je przed atakami nazistów), którymi w konwoju życia przewożono uwolnionych więźniów.

Ta poruszająca historia, do dziś pozostaje szerzej nieznana, mimo niezwykłości całego przedsięwzięcia i skali niebezpieczeństw, jakie się z nią wiązały.

Książka stanowi pierwszą tak pełną relację z tej pamiętnej operacji, ujawnia kulisy tajnych negocjacji prowadzonych przez hrabiego Bernardotte, a także  zeznania naocznych świadków i uczestników wydarzeń.


W trakcie lektury odnalazłam też odrobinę francuskich ścieżek, a to dlatego, że główny bohater hrabia Folke Bernadotte to potomek Jean'a Baptiste'a Jules'a Bernadotte, Napoleońskiego marszałka, który został królem Szwecji i Norwegii, przyjmując imiona Karol XIV Jan.

Hrabia Folke Bernadotte


Białe autobusy




Ten oto potomek królewskiego rodu, w ramach działalności Czerwonego Krzyża, próbował podczas II wojny światowej uratować jak największą ilość więźniów z obozów koncentracyjnych. W latach 1943-44 uczestniczył w negocjacjach z nazistami, które doprowadziły do uwolnienia około jedenastu tysięcy chorych i kalekich więźniów. W 1945 roku Himmler zwrócił się do niego (bez wiedzy Hitlera) z propozycją przekazania Churchillowi i Trumanowi warunków ewentualnej kapitulacji. Było jasne, że chciał ratować własną skórę. Bernadotte podjął się tego zadania, ale postawił warunek, aby uwolniono z obozów więźniów politycznych. Pertraktacje z aliantami nie zakończyły się sukcesem, ale hrabia dopiął swego, wykorzystując najprawdopodobniej fakt, że Himmler chciał zabezpieczyć swoją przyszłość i pokazać się choć odrobinę ludzki.

Więźniów wywożono charakterystycznymi białymi autobusami, ze szwedzką flagą z boku i czerwonym krzyżem na dachu. Autor wnikliwie opisuje w jaki sposób się to odbywało. O tej części książki więcej nie napiszę, bo jest ona najbardziej poruszająca i trzeba po prostu przeczytać samemu. Wstawię tylko skan jednej z wielu relacji:



Sune Persson odtwarza historię tych zaskakujących pertraktacji, przedstawia sylwetki ich najważniejszych protagonistów z obu stron i stara się sprecyzować ich rolę, bo przez lata narosło wokół tej akcji wiele legend. Próbuje rozjaśnić strefy budzące kontrowersje i wątpliwości oraz ustalić rolę każdego (między innymi Felixa Kerstena oraz Norberta Masura). Bardzo ciekawy jest właśnie wątek dotyczący Masura, Żyda, który również zaangażowany był w rozmowy  z Himmlerem mające na celu uwolnienie więźniów obozów koncentracyjnych.

Po raz pierwszy Himmler spotkał się oko w oko z przedstawicielem społeczności żydowskiej, którą od lat systematycznie tępił.

Po wojnie próbowano często marginalizować rolę, jaką odegrał Bernadotte w ratowaniu więźniów. Przypisywano mu nieczyste intencje, krytykowano fakt, że w ogóle podjął się rozmów z nazistami. Tę kwestię Sune Persson stara się ostatecznie wyjaśnić i zwrócić należny szacunek temu, który zaangażował wszystkie swoje kontakty i umiejętności dyplomatyczne, aby pomóc ludziom potrzebującym ratunku. Autor staje niejako w obronie człowieka, który nie mógł nigdy sam się bronić. Swoją wersję wydarzeń przedstawił w książce wydanej tuż po wojnie, lecz szybko została ona podważona innymi relacjami. Sam zainteresowany nic już nie mógł na to poradzić. Od 1946 roku Folke Bernadotte stał na czele szwedzkiego Czerwonego Krzyża, brał również udział (jako mediator ONZ) w pertraktacjach izraelsko-palestyńskich. Został zamordowany w 1948 roku przez członków żydowskiej organizacji paramilitarnej Lehi (zwanej także bandą Sterna).

Oprócz niewątpliwych walorów historycznych, dla mnie ta książka ma przede wszystkim wymowę czysto ludzką.  Jeśli człowiek ratuje jedno życie, to jest tak, jak gdyby uratował cały świat, a Bernadotte uratował tych światów kilka tysięcy, polskich, żydowskich, niemieckich, duńskich, norweskich, francuskich. Tysiące światów, które przetrwały grozę wojny, by tworzyć nowe światy, dawać nowe życie z nadzieją, że koszmar, który ludzie ludziom zgotowali, nigdy się już nie powtórzy. Wiemy już, że wojny nadal wybuchają, ludobójstwo nadal ma miejsce i moja wiara w człowieka nie ma się najlepiej, ale takie historie pozwalają tę wątłą wiarę podtrzymywać. Nie mogę tej opowieści wyrzucić z głowy...

* Krzysztof Kamil Baczyński

Ten czas

Miła moja, kochana. taki to mroczny czas.
Ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd,
po której drzew upiory wydarte ziemi - drżą.
Smutne nieba nad nami jak krzyż złamanych rąk.
Głowy dudnią po ziemi, noce schodzą do dnia,
dni do nocy odchodzą, odchodzi czas we snach.

A serca - tak ich mało, a usta - tyle ich.
My sami - tacy mali, krok jeszcze - przejdziem w mit.
My sami - takie chmurki u skrzyżowania dróg,
gdzie armaty stuleci i krzyż, a na nim Bóg.
Te sznury, czy z szubienic? długie, na końcu dzwon -
to chyba dzwon przestrzeni. I taka słabość rąk.
I ulatuje - słyszę - ta moc jak piasek w szkle
zegarów starodawnych. Budzimy się we śnie
bez głosu i bez mocy i słychać, dudni sznur
okutych maszyn burzy. Niebo krwawe, do róży
podobne - leży na nas jak pokolenia gór.
I płynie mrok. Jest cisza. Łamanych czaszek trzask;
i wiatr zahuczy czasem, i wiek przywali głazem.
Nie stanie naszych serc. Taki to mroczny czas.

10 IX 1942

Polecam również bardzo ciekawy artykuł ze portalu Histmag.org:

Kulisy zamachu terrorystycznego na mediatora ONZ dla Palestyny Folke Bernadotte w 1948 roku



14 komentarzy:

  1. Camila Lackberg w jednym ze swoich kryminałów - Niemiecki bękart odniosła się do tej akcji. Wiadomo, to fikcja literacka, jednak pokazująca tę historię z perspektywy Szweda. Dziękuję za przypomnienie.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to może w końcu sięgnę po Lackberg, tropy historyczne bardzo mnie interesują.

      Usuń
  2. Przedstawiłaś piękną i mało chyba już dziś znaną historię i chwała Ci za to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś coś słyszałam ogólnie, więc cieszę się bardzo z tej książki, chociaż naprawdę takie lektury kosztują mnie dużo nerwów.

      Usuń
  3. Przeczytalam z ogromnym zainteresowaniem o tej zapomnianej historii. Dziekuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że do mnie przychodzą ludzie ciekawi świata :)

      Usuń
  4. Podobna role spelnil w czasie wojny szwedzki dyplomata Raoul Wallenberg. Na francuskiej stronie wikipedia.fr sa umieszczone
    wiadomosci o tym dyplomacie. Ogladalam tez 2 filmy nakrecone o Wallenbergu, jeden dokumentalny, drugi fabularyzowana wersje jego zycia. Niestety tytulow nie pamietam, no i na francuskim kanale.
    Ale postac bardzo ciekawa, troche podobna do tej, o ktorej piszesz w swojej notce.Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia Wallenberga jest trochę lepiej znana, a film o nim to może być Wallenberg: "A Hero's Story" z Richardem Chamberlainem z 1985 roku albo "Good Evening, Mr. Wallenberg" z 1990. Był też serial, francuski tytuł "Raoul Wallenberg-l'ange de Budapest"

      Znak wydał też książkę "Misja Wallenberga. Pojedynek z Eichmannem o życie 100 000 Żydów", a kiedyś NOW - "Sagę o Raoulu Wallenbergu".

      Usuń
  5. O, dziekuje Ci Marto za wszystkie wiadomosci o Wallenbergu, bo od lat sledze wszystko co o nim napisano albo nakrecono. Bede szukac tytulow, ktore podalas. Jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam, Teresa

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam dokładnie tak samo jak ty, odkąd jestem matką, nie mogę spokojnie czytać tego typu książek, ale lubię i czytam, bo absolutnie takie historie nie mogą iść w zapomnienie i trzeba się cieszyć tym, że teraz jest pokój.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytam, sobie tylko podlinkowałam recenzję i czekam niecierpliwie, jak nie wiem co na książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytanie książek o wojnie i o holokauście rzadko komu sprawia przyjemność, a jednak są to książki niezwykle ważne i poruszające ważkie zagadnienia. Sama staram się je omijać szerokim łukiem, a potem, kiedy wpadnie mi w ręce czytam i przeżywam i stwierdzam, że jednak ich czytanie jest niejako naszym obowiązkiem. Zaciekawiła mnie twoja recenzja i zaciekawiła książka, będę ją miała w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że mamy obowiązek. To jesteśmy winni ludziom, którzy wtedy cierpieli, żeby zachować pamięć o nich. Czytałam bardzo, bardzo dużo na ten temat. Jako młoda dziewczyna praktycznie nie wychodziłam na dłużej poza ten temat. W pewnym momencie jednak zaczęło boleć, bezmiar ludzkiego cierpienia zaczął mnie przerażać i powodować bezsenność i stres. Poczucie bezsilności jeszcze to wzmacniało. Musiałam w pewnym momencie odstawić takie lektury. Nie czytam ich jak dawniej codziennie, ale powiedzmy raz, dwa razy w miesiącu właśnie ze świadomości, że powinnam wiedzieć i przekazać wiedzę moim synom. Nie zmienia to faktu, że są to lektury bolesne i nękające mnie potem tygodniami.

      Usuń
  9. Książką niezwykle interesująca, może uda mi się ją kiedyś przeczytać. Trudno się czyta takie, jak i wiele innych książek przypominających nam ludzkie losy na tle historii świata.)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...