Tak sobie siedzę i myślę, i głupieję na starość. Życzliwość się we mnie do świata i ludzi rozwija. Hippiską się staję z wiekiem, a takie miałam dobre zadatki na zołzę. Naprawdę! Mogłam zostać jęczącą Martą, taki potencjał we mnie tkwił. Wredna i ruda przecież, więc nic tylko szlifować umiejętności w zatruwaniu ludziom życia. Judzić mogłabym, tu trochę pojątrzyć, tam kogoś obrazić i skłócić. Potem obserwować te piękne katastrofy przez siebie wywołane, odczuwać satysfakcję i dziką radość. Bycie wrednym może naprawdę upoić. Byłam na dobrej drodze ku świetlanej przyszłości, ale mi przeszło. Jak ręką odjął. Zmarnowana życiowa szansa, bo mielibyście tu kogoś z pazurem, zamiast pani nudzącej o Paryżu i książkach.
Niestety ja nigdy z modą iść nie umiałam, więc i teraz wbrew ogólnej tendencji do plucia, warczenia, walenia po łbach, skakania do gardeł i innych tego typu zachowań składających się na tak ostatnio popularną "konstruktywną dyskusję", wkleję tu sobie, na moim kawałku podłogi, tekst jednej z moich ulubionych piosenek Cole'a Portera. Cieszę się, że tu zaglądacie, cieszę się z każdego spotkania z wami, z waszej różnorodności, barwności, ze znajomości, które tu zawarłam. Cieszę się, że czytacie i pozwalacie mi czytać, co chcę. Cieszę się, że piszecie i pozwalacie mi pisać, co chcę. To pisałam ja, mimoza bez pazura :) A wpis dedykuję mojej "siostrze" z wyboru, żeby pamiętała, że kocham ją właśnie za to jaka jest, a jest wspaniała.
Po polsku (śląsku) to brzmi tak:
Co komu do jemu, co jemu do komu
Ty pieroński giździe, jo jest w swoim domu!
Martuś, ale się uśmiałam z tego ostatniego zdania lub też tytułu, czyli początek jest końcem, a koniec do początku nas wiedzie :-)Też Cię kocham:-)
OdpowiedzUsuńTwój dzisiejszy tekst wpasował się w mój dzisiejszy nastrój. Od rana myślę o dwóch rzeczach; o takiej jednej, co to Ty nią nie jesteś, co judzi, skłóca, cieszy ją sianie fermentu. Jedna zołza w stadzie - a całe stadko chodzi znerwicowane. Więc to może dobrze, że nie zostałaś tą zołzą. Pisz o Paryżu i książkach z Paryżem w tle. Ja to uwielbiam. Po drugie myślę sobie, czy chce mi się jeszcze pisać, kiedy czytam te autorytarne wypowiedzi "znawców" przedmiotu (książka/film/przedstawienie słabe, zmarnowany temat, gniot, zmarnowany czas), to wyśmiewanie się z tych gustujących w innym rodzaju literatury, czy paraliteratury, to plucie i zianie jadem w niektórych wpisach i niektórych komentarzach to zastanawiam się, czy ma sens pisanie - jak to nazywasz bez pazura, układnie i grzecznie. Mnie się podobało, bo coś mnie zachwyciło, albo mnie rozczarowało, bo oczekiwałam czegoś innego..... Pozdrawiam serdecznie na twoim kawałku podłogu
OdpowiedzUsuńTo jest to! Takiego wpisu mi brakowało!
OdpowiedzUsuńPisz, co Ci w duszy gra i niczym się nie przejmuj!
Pozdrawiam serdecznie:)
Takie mnie refleksje nachodzą od dłuższego czasu, że ludzie są dla siebie nawzajem okropnie wredni i w realu i w wirtualu, a ja przychodzę tu, bo szukam czegoś ponad przeciętną. Kłócące się baby mam codziennie w markecie. Przejęcie moje jest też raczej żartobliwe, bo raczej bawią mnie setnie te poważne, wydumane problemy internetowe. Również wszystkich pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Postaram się tę frazę zapamiętać:)
OdpowiedzUsuńTo ze śląskiej wersji "Pawła i Gawła, u nas swojego czasu bardzo popularnej :)
UsuńUwe i Willi w jednej stali wili,
Uwe na wierchu, a Wili na dole.
Uwe spokojny nie wadzi nikomu,
a Willi wyrabioł choby we stodole.
To pies, to hazok, ciepał w nim ryczkami,
Gupioł i turpioł durch trzaskoł dźwierzami.
A kady szczykać naczął z gazpatronów,
To dymu pełno było w cołkim domu
Uwe sie wnerwił i ślozł na dół do niego
I pado: "Willi, jo nie strzymia tego!"
A Willi na to:
"Co komu do jemu, a jemu do komu,
Ty giździe pieroński, jo jest w swoim domu."
Uwe po gowie poskrobał sie ino,
Poszoł do siebie i coś medytował...
Rano Willi jeszcze na szezlongu chrapie,
Naraz mu coś z gipsdeli na kichol kapie.
Serwał sie Willi, leci ku górze.
Stuk! Puk! Zamknione!!!
Filuje se przez dziurka:
Hen Jezu, cało izba w wodzie,
A Uwe se siedzi z wędką na komodzie.
"Was machts du, Uwe", "Jo se fisza łowie"v "Du bist Idiot, mnie kapie na gowe!"
A Uwe mu na to:
"Co komu do jemu, a jemu do komu,
Ty giździe pieroński, jo se w swoim domu."
Czyli ogólna wymowa i przesłanie, które bardzo ułatwia życie : "Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe."
UsuńA ja powiem krotko, to sa swiete slowa "zyj i daj zyc innym"!
OdpowiedzUsuń