piątek, 15 marca 2013

Gawędy o sztuce

Książek, o których dzisiaj piszę, nie trzeba tak naprawdę polecać ani reklamować. Powinno się je mieć w domu jak encyklopedię. Gawędy o sztuce oraz  Dalsze gawędy o sztuce Bożeny Fabiani to lektury, które mogą tylko wzbogacić. W dodatku, mimo podejmowania niełatwego tematu, napisane są tak ekspresyjnie, że wiedza bezboleśnie sączy się do głowy, a czytelnik nie odczuwa, że obcuje czasem z bardzo trudnymi zagadnieniami. 

Autorka nie serwuje tylko opowieści o najbardziej znanych twórcach i dziełach sztuki, ale stara się  nas wprowadzić na tereny dużo mniej popularne. Robi to tak finezyjnie, że jej książki czyta się z wielką przyjemnością. Bożena Fabiani nie boi się używać czasami języka bardzo obrazowego i prostego, aby dotrzeć także do młodszego lub mniej obytego ze sztuką czytelnika, przekazać mu ciekawe informacje, a jednocześnie nie przerazić skomplikowanymi terminami. Myślę, że to doskonałe pozycje dla chcących poszerzyć swoje horyzonty bez odczuwania zniechęcenia po przeczytaniu kilku stron. Nie ma tu wymądrzania się, chęci olśnienia erudycją, za to jest dyskretna, stonowana narracja, za którą niewątpliwie stoi ogromna wiedza i wielka pasja. Bo każdemu od razu stanie się oczywiste, że Bożena Fabiani kocha to, co robi. To książki pasjonatki, która dzieli się z czytelnikiem, zaprasza go do współodczuwania zachwytu, do poznawania, absolutnie nie wpuszczając przy tym tego nieznośnego dydaktycznego "smrodku", potrafiącego zmienić książkę w wykład akademicki. A wiadomo, z chodzeniem na wykłady już w moich czasach nie było najlepiej. Gdybym jednak miała taką nauczycielkę, jak Bożena Fabiani, siedziałabym w pierwszej ławce:)




Dla mnie najistotniejsze jest to, że to książki do delektowania się. Każdy rozdział dotyczy innego twórcy, stanowi zamkniętą opowieść. W każdej chwili można lekturę przerwać, by powracać do niej wielokrotnie, gdy przyjdzie ochota lub konieczność. Dwa najnowsze wydania PWN mają dobrej jakości zdjęcia i reprodukcje na kredowym papierze, ale autorka zachęca również do skorzystania z dobrodziejstw internetu i wyszukiwania najlepszej jakości obrazów, aby móc je sobie powiększać i kontemplować je bez końca w każdym detalu.



Po przeczytaniu wersji papierowej, "zachorowałam" na audiobooki w wykonaniu samej autorki. To musi być coś! Bożena Fabiani potrafi mówić tak emocjonująco, jak potrafi pisać, czego dowód daje w audycji radiowej Dwójki W stronę sztuki, więc można śmiało zastąpić książkę audiobookiem i gwarantuję, że będą to równie intensywne przeżycia, jeśli nie bardziej.

Audiobook












4 komentarze:

  1. "Gawęd o sztuce" nie miałam jeszcze niestety okazji przeczytać, ale na pewno to nadrobię. Czytałam za to "Na dworze Wazów w Warszawie", nawet ostatnio umieściłam ją na liście książek, które chciałabym mieć w domu na własność. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostałe książki Bożeny Fabiani wymagałyby osobnych wpisów. Zwłaszcza rewelacyjne "Niziołki, łokietki, karlikowie: z dziejów karłów nadwornych w Europie" i "Muszę i Rzym zobaczyć...".
      Uwielbiam ją czytać, bo to naprawdę wielka pasjonatka, to się od razu czuje, a ja przed takimi ludźmi zawsze chylę czoła. Ma przeogromną wiedzę, mogłaby takich książek produkować rocznie kilka, zbytnio się nie wysilając, ale tego nie robi. Podejrzewam, że z szacunku dla czytelnika. Chce mu dać coś niezwykłego i to jej się udaje.

      Usuń
  2. Jakoś jeszcze nie nadarzyły mi się te książki, choć przyznam, że ostatnio stale o nich myślę:) Wszystko dlatego, że sama lubię "gawędy" pisać - o ludziach, sztuce, historii... To wspaniała zabawa, a przy tym twórcze rozwijanie osobowości.

    Pamiętam, że kilka lat temu słyszałam czytelników poszukujących "Gawęd o sztuce" za każdym razem, gdy weszłam do księgarni. Przez jakiś czas były ciężko dostępne. Tym bardziej cieszy fakt, że są wznawiane, kontynuowane, a przede wszystkim lubiane - kultura w narodzie nie ginie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam jedną (dzieła, twórcy, mecenasi), druga na półce (XV-XVI wiek) czeka. Podzielam Twoje zdanie. To książki, które można czytać wyrywkowo, wracać, czerpać wiedzę i przyjemność. Nie miałam pojęcia, że są kolejne - dalsze gawędy. Oj, nie wiem, czy ja powinnam czytać wpisy na blogach... hmmm, mój apetyt tylko się zaostrza

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...