sobota, 22 czerwca 2013

Lolita i Pan

Najgorszymi tyranami są ci, którzy wiedzą, jak dać się kochać. Spinoza 


Frédéric Beigbeder napisał o tej książce, że "jest powieścią w połowie drogi między Colette a Catherine Millet". Osoba rekomendującego i nazwiska autorek, do których porównał młodą, dwudziestodwuletnią, Emmę Becker w zupełności wystarczyły, aby rozbudzić moją ciekawość. Miałam tę książkę na liście lektur do kupienia we Francji. Tymczasem mój ulubiony Bukowy Las zrobił mi niespodziankę i wydał powieść Pan (Mr, Monsieur) po polsku.





Pan tylko pozornie wpisuje się w modny ostatnio nurt literatury erotycznej, ale, kiedy już czytamy historię Ellie, dwudziestoletniej studentki mieszkającej w Paryżu i jej miłości do czterdziestosześcioletniego lekarza, widzimy jasno, że to zupełnie coś innego niż opowieści  o Grey'u i ich niezliczone klony. To raczej po Pana powinno się sięgać, jeśli ma się ochotę na dobrą i pikantną literaturę.

Poznajemy Ellie w paryskim metrze, gdy spotyka najstarszego syna swojego kochanka. On jej nie zna, ona wie o nim wszystko. Nie może oprzeć się chęci patrzenia na młodego mężczyznę, który jest młodszą kopią ojca. To niespodziewane zetknięcie się z częścią życia ukochanego, do której nigdy nie należała, wzbudza w niej duże emocje i przywołuje falę wspomnień.

Nieśpiesznie, wysmakowanym językiem narratorka opowiada nam historię romansu widzianą jej oczami. Oczami Lolity, z którą się identyfikuje. Młoda, inteligentna studentka, znawczyni literatury erotycznej, podrywa dużo starszego Pana na FB. Najpierw nawiązują pikantną korespondencję na portalu, w esemesach, z czasem zaczynają do siebie dzwonić, w końcu dochodzi do spotkania w hotelu. Pewna siebie dziewczyna, której wydawało się, że panuje nad tym, co robi, szybko poznaje, czym jest siła miłości. Pan jest doświadczony, zna kobiety, zna swoją moc oddziaływania i bez problemu odbiera Ellie jej młodzieńczą pewność siebie.

Lolita Nabokova. Oto książka, która poprowadziła mnie do zguby. Kiedy to teraz analizuję, nie znajduję żadnego innego winowajcy w mojej bibliotece. Przegryzłam się przez Sade'a, przez Serpieriego i Manarę, przez Mandiargues'a, przez Pauline Réage, ale to nie przez nich nabawiłam się tej rozwiązłości, która rzuciła mnie w ramiona Pana. Teraz widzę to wyraźnie. Trzeba było mnie trzymać z dala od tej starej, pożółkłej książki, która, ot tak, leżała sobie w salonie. Dowiedziałam się z niej, że istnieje specyficzny gatunek mężczyzn, typ znudzonych światowców, którzy zwracają wzrok i siwiejące skronie w kierunku młodych dziewcząt. Zrozumiałam, jak rodzi się pożądanie ciała, które nie jest już ciałem dziecka, ale jeszcze nie jest ciałem kobiety. Pojęłam, jaki jest ich krzyż, jaką muszą mieć siłę, by nieść go bez końca po drogach usłanych nimfetkami. Nauczyłam się odczytywać z ich imponujących brwi odpowiedzialnych mężczyzn silną skłonność do rozpusty, uwielbienie dla tego bóstwa o sterczących piersiach, o rozwianych włosach. które nazwali Lolitą.

Wybranek Ellie jest żonaty, ma pięcioro dzieci, a jednocześnie prowadzi życie osiemnastowiecznego libertyna, w które wciąga swoją kochankę. Dziewczyna nie jest naiwną idiotką, wie, w jak niebezpieczną dla siebie relację wkracza, ale na nic się zdaje rozum, gdy w grę wchodzą tak silne uczucia. Bo jest to przede wszystkim opowieść o miłości, a dopiero potem opowieść o seksualnym uzależnieniu, które jest jej wynikiem. Opisy scen erotycznych balansują na granicy dobrego smaku, nie są pozbawione szczypty wulgarności, ale nie rażą. Czuje się po prostu, że jest coś więcej niż bezmyślna kopulacja z happy endem. Nad związkiem Ellie i Pana wisi widmo niespełnienia. Czegokolwiek by nie zrobili w łóżku, jakkolwiek by sobie nawzajem nie ulegli, nie ma w tym całkowitego oddania, bo gdzieś toczy się inne życie, do którego Ellie nie ma prawa.

Okładka wydania francuskiego

Pan jest debiutem literackim Emmy Becker i przyznam się, że byłam zaskoczona młodym wiekiem autorki i jakością jej prozy. Mam swoją teorię, że nikt tak, jak Francuzi nie potrafi pisać o miłości i seksie, kręcić filmów, czy śpiewać. Może jest to zasługa języka, dysponującego o wiele szerszym zasobem wyrafinowanych słów dotyczących życia erotycznego niż język polski czy angielski. I chociaż nie wyrzucam Pana z listy lektur do kupienia, bo interesuje mnie bardzo wersja oryginalna, muszę przyznać, że i po polsku czytało się dobrze. Brawa dla tłumaczki za odwagę użycia odpowiednich słów, nawet tych najmocniejszych, jakie istnieją w naszym słowniku.

Podkreślałam już kilkakrotnie, że nie jestem fanką tej fali powodziowej literatury erotycznej. Dziwią mnie histeryczne dyskusje, biorąc pod uwagę, że to już wszystko było. Jeśli ma się za sobą lekturę de Sade'a albo chociaż Jedenastu tysięcy pałek hospodara Guillaume'a Apollinaire'a to  już niewiele może zdziwić. A to tylko najbardziej znane przykłady, mniej sławnych, a równie mocnych pozycji wydano mnóstwo na przestrzeni ostatnich dwustu lat.

W powieści Emmy Becker pojawia się jednak kilka świeżych akcentów, jak narracja z pozycji młodej kobiety uwikłanej w związek ze starszym mężczyzną czy intelektualne kobiece podejście do życia seksualnego. Mamy w literaturze wiele historii opowiedzianych z pozycji starszych kochanków, a tu zupełnie inna perspektywa. Autorka nie koncentruje się, jak pani James, na opisywaniu aktów seksualnych między niezbyt bystrą panienką i niezbyt bystrym panem, ale wchodzi w najskrytsze tajemnice zakochanej dziewczyny, w jej miłość, pożądanie, zazdrość, ból, cierpienie. Daje pełny, pogłębiony obraz relacji miłosnej.

To ciekawa lektura, opowiadająca o seksie od strony intelektualnej i emocjonalnej. Właściwie mogłabym ją polecić wszystkim. Młodym dziewczynom, które mają pokusę wplątania się w takie związki, ich ewentualnym starszym kochankom, a także żonom, żeby znały teren "wroga" ;) Ale uwaga, pruderia na bok, bo autorka czerpie bez ograniczenia ze wspomnianych już wyżej klasyków literatury erotycznej.

Co ważne dla mnie, jest oczywiście Paryż w tle, ze świetnie uchwyconą atmosferą tego miasta, opisaną z pozycji zwykłej mieszkanki. Dodatkowo bohaterka to oczytana dziewczyna, więc pojawia się wiele aluzji do literatury, a książka, mimo, co należy podkreślić, młodego wieku Emmy Becker, zadziwia dojrzałością, z pewnością dlatego, że napisała ją na podstawie własnych przeżyć. Od razu wyczuwa się, że opowiadana nam historia to nie fantazje, ale coś, co mogło się zdarzyć i zdarza się wokół nas, bo schemat - młoda dziewczyna, starszy pan - nie jest niczym niezwykłym, nawet w naszej polskiej rzeczywistości.  Co tu dużo pisać, książka jest dobra, inna, poruszająca, wzbudzająca cały wachlarz emocji.

Powieść została już przetłumaczona na niemiecki, angielski, hiszpański, holenderski i jeszcze kilka języków. Wydawnictwo Bukowy Las zachowało oryginalną okładkę i chwała mu za to, bo inni wydawcy zagraniczni poszli w kierunku tandety z kwiatkami i koronkami, a to na pewno nie ten rodzaj literatury. Ellie to współczesna paryżanka, częściej w dżinsach i trampkach niż na szpilkach i w mini. Zwykła dziewczyna jakich tysiące wokół niej, bezczelnie pewna uroku swej młodości, która przekonuje się, że nie wszystko w życiu da się zaplanować, zwłaszcza, jeśli chodzi o miłość.

Monsieur - hiszpański

Monsieur - angielski

6 komentarzy:

  1. Pięknie napisałaś o tej książce. Ja sama darzę jakimś sentymentem (?) czy może bardziej zainteresowaniem historie takich miłości- ona młoda, on starszy. Dziękuję, że napisałaś o tej powieści, bo pewnie nigdy bym nawet się o niej nie dowiedziała. A tak to wpisuję ją na listę książek do jak najszybszego przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. W tej książce bardzo mnie ujęło takie psychologiczne podejście do sprawy. Analiza zysków i strat w takim związku, także to, że nie ma w niej lukru i happy endu. Nie wiem, jak to dokładnie wyrazić, ale czuje się szczerość autorki, momentami naprawdę szokującą, ale przez to, że się jej wierzy, łatwiej jest niektóre fragmenty znieść.

      Usuń
  2. Mnie raczej literatura tzw. erotyczna zraża, choć nie mogę się raczej pochwalić wielką liczbą 'zaliczonych pozycji' (nomen omen? :))).
    Zraża mnie właśnie ryzykiem przekroczenia granicy dobrego smaku i 'odczarowywania' intymności.

    Ale napisałaś o tej książce tak, że jak ją gdzieś namierzę, to na pewno się skuszę (a kto wie, może i kupię, choć na pewno nie po angielsku, bo obawiam się, że poległabym językowo w tej dziedzinie ;)))

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mamy podobnie, ja również z dystansem podchodzę do czytania o czyjejś intymności. Wydaje mi się,że takie rzeczy się przeżywa, ale po co o tym opowiadać całemu światu? Ale ta książka jest tak rozbrajająco szczera, że mnie tym ujęła. Jest to szczerość przeżyć i uczuć, a nie zwykła zuchwałość i bezwstyd dla samego epatowania seksem.

      Usuń
  3. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, przypadek sprawił, że znalazłam się na blogu i zaczęłam czytać recenzję, chętnie sięgnę po tę pozycję, mimo iż raczej nie czytam literatury erotycznej, ale ta książka ma w sobie coś intrygującego, a poza tym Twoja opinia jest bardzo zachęcająca i świetnie się ją czytało :)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie napisana recenzja! Gratuluję :)
    Niesamowita ksiązka, naprawdę warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...