czwartek, 8 sierpnia 2013

Zuza, specjalistka od trudnych pytań

Kto z dziećmi kontakt miewa, wie, że to najlepsi specjaliści od trudnych pytań. W dodatku walą prosto z mostu, czasem w miejscach publicznych, człowiekowi mowę odbiera, a tu wytłumaczyć trzeba. Minęły już te czasy, gdy machano lekceważąco ręką, mówiąc "I tak nie zrozumie". Można by tu wstawić coś w stylu "Najnowsze badania dowodzą...", ale nie ma jak własne doświadczenia. Dzieci rozumieją, są ciekawe świata, a im bardziej ktoś się chce wykręcić od odpowiedzi, tym bardziej zaczynają dociekać.

Przyjęłam strategię odpowiadania wprost, na poważnie z dostosowaniem języka do możliwości rozumienia moich Potworków. Jesteśmy właśnie na etapie, skąd się wziąłem. Odpowiedź - z brzuszka mamy wystarczyła na jakieś dwa tygodnie. Potem przyszli znowu i z oczami pełnymi podejrzliwości, spytali - No dobrze, ale jak weszliśmy do brzuszka? Zaczęło się - pomyślałam. Ale nie ma ten, tego, ten, dzielnie zaczęłam opowiadać  o miłości, przytulaniu, mamusi i tatusiu. Pot mi spływał po czole, ale dałam radę. 

Staram się zawsze posiłkować książkami w takich wypadkach, a ostatnio pojawiły się dwie pozycje mojego ulubionego wydawnictwa dziecięcego Entliczek - Czy Zuza ma siurka? oraz Zuza chce mieć dzidziusia Thierry'ego Lenaina i Delphine Durand. Czytamy więc w kółko. Z całą powagą, choć to lektura dla dorosłego przezabawna, ale potworki jakoś wcale się nie śmieją, tylko kiwają głowami, proszą o wyjaśnienia, dziwią się, że tylko kobiety mogą rodzić dzieci. Im poważniej traktuję te rozmowy z nimi, tym łatwiej przychodzi im zrozumienie wielu spraw. Najważniejsze, żeby ich nie unikać. O niebo lepiej, kiedy dowiedzą się pewnych rzeczy od rodziców i bliskich, niż gdyby mieli ich uświadamiać koledzy na podwórku. 

Wolę Zuzę jako przewodnika. Mała, ale bardzo rezolutna dziewczynka, stara się pojąć świat dorosłych i wynikają z tego komiczne sytuacje, jakie znamy i z naszego życia. Bez wulgarności, ale i bez zbytniej pruderii pomaga dzieciom oswoić się z "wiedzą tajemną". Naturalne reakcje Potworków utwierdzają mnie w przekonaniu, że to my dorośli robimy z rozmów z dziećmi problem. Boimy się rozmawiać na trudne (jak się okazuje tylko dla nas) tematy. A tu nie ma co się krygować, trzeba kłopot (zrodzony w naszej głowie) przyjąć na klatę. Od tego, jak podejdziemy do dyskusji z dziećmi, zależy to, jak one będą rozumieć świat. 




Te dwie pierwsze książeczki z serii o Zuzie są przezabawne, pięknie zilustrowane przez niezwykle zdolną Delphine Durand, autorkę obrazków do bardzo lubianej przez chłopców książki Mój dom. Niezmiernie cenię publikacje tego małego wydawnictwa, bo są to książki wysmakowane, starannie wydane, oryginalne i wyróżniające się z tłumu. W dodatku odnajduję w nich pasujące mi poczucie humoru, jak w przypadku serii o Zuzie, czy, bliską mi bardzo w pisarstwie dla dzieci, poetyckość (Mój dom, Zbyt późno, Dokąd iść?). Jednym słowem: polecam!

Galeria

Zuza i dzidziuś





Zuza i siurek







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...