Czekam na zapowiadaną na wrzesień powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk Kalendarze. Autorkę lubię i cenię z wiadomych powodów, więc naturalne, że jestem ciekawa jej najnowszej książki.
Ale już zupełnie obiektywnie - podbiła me serce urokliwa okładka z obrazem Jacka Yerki, na której odnalazłam kredens kuchenny mojej babci i odziedziczony po niej młynek. Od razu chwyciłam klimat wspomnień o dzieciństwie, które upłynęło mi w bardzo podobnej atmosferze. Im człowiek starszy, tym bardziej docenia i tęskni za czasami, które nie wrócą. Obrazy Jacka Yerki pojawiały się na okładkach książek Krystyny Siesickiej, a kim była Siesicka dla mojego pokolenia można długo rozprawiać i dlatego wybór właśnie tego obrazu tego artysty jest dla mnie dodatkowo ważnym akcentem łączącym Kalendarze z moim życiem.
Obraz Jacka Yerki Zmierzch w kredensie
C Jacek Yerka
Żródło:http://www.yerkaland.com/
Żródło:http://www.yerkaland.com/
Od pięknego opisu czasu przeszłego i miejsc utraconych zaczynał się pierwszy tom "Cukierni Pod Amorem" i pod jego wrażeniem odważyłam się napisać do autorki. Tak zaczęła się nasza znajomość, a potem współpraca. Wierzę, że w Kalendarzach ponownie odnajdę to, co nas zbliżyło.
Nota wydawcy:
Najnowsza książka bestsellerowej pisarki. Piękna i pełna osobistych wątków powieść o dzieciństwie.
„Masz siostrę!” – radosny okrzyk babci wybudził ją w październikowy poranek. To pierwsze, mocno utrwalone wspomnienie dziewczynki. Odtąd była starszą siostrą, mądrzejszą, odpowiedzialną. Jako sześciolatka zaczęła swoją drogę do dorosłości.
Wakacje co roku spędzała u dziadków na wsi. Całe dnie biegała boso po trawie, bawiła się ze zwierzętami, pomagała babci, prowadząc z nią długie rozmowy.
Powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk zabiera nas w podróż do małego podwarszawskiego miasta i mazowieckiej wsi, ukrytych w nich wspomnień, obrazów, wrażeń i ludzi. Dorosła kobieta – której synowie opuszczają właśnie rodzinne gniazdo – opowiada historię dziewczynki i odkrywa piękno zwyczajnych rzeczy. Rozmowa przy stole, rodzinna wyprawa pociągiem do sąsiedniej miejscowości, uścisk dłoni najbliższych. Potrafiły przynieść wielką radość i były – może wciąż są – na wyciągnięcie ręki.
Kalendarze to mądra opowieść, która pokazuje, że spokojne i z pozoru nudne życie potrafi być wielkim darem.
Piękna okładka...jak to się ceni, gdy książka zostanie tak bogato zaprezentowana ...nie znam obrazu, ale jest niezwykle klimatyczny i oczywiście pobudza wyobraźnię ukierunkowując ją na wspomnienia...kredens u mojej babci był inny i teraz właśnie go sobie przypomniałam...
OdpowiedzUsuńMam Cukiernie ..wszystkie i może wkrótce będę czytać, ale Kalendarzy będę wyglądać....
Też nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńwygląda pięknie, lubię autorkę i jak cena nie zabije - skuszę się
OdpowiedzUsuń