Szperałam trochę w biblioteczce mojej mamy, żeby znaleźć tomiska potrzebne mi do pracy i trafiłam na ukryte w drugim rzędzie moje lektury z młodości. A między nimi Jezioro osobliwości kochanej przeze mnie bezwarunkowo Krystyny Siesickiej. Siesicka była dla mojego pokolenia pisarką kultową (i chyba nadal jest). Wymieniałyśmy się zaczytanymi egzemplarzami i taką właśnie wysłużoną książkę wzięłam z półki. Chciałam tylko zerknąć, bo innych lektur bardziej na czasie całe stosy i oczywiście nie mogłam się oderwać, tak jak kiedyś. Pewnie dzisiaj ta lektura może być pod wieloma względami niezrozumiała, ale dla mnie jest urokliwa.
Marta i Michał, zdjęcie z filmu
Jezioro osobliwości wydano po raz pierwszy w 1966 roku. Główna bohaterka, Marta, jest nastolatką, wychowywaną tylko przez mamę, bo tato zginął w Powstaniu Warszawskim. Zabiegana i zapracowana Anna nie ma dość czasu dla nastoletniej córki, Marta czuje się samotna. Kiedy w życiu matki pojawia się Wiktor, nowy mężczyzna, nastolatce ciężko jest go zaakceptować. Odbiera to jak zdradę wobec poległego ojca, a w dodatku Wiktor opuścił swoją rodzinę, aby ożenić się z jej mamą. Jest jeszcze Michał, syn Wiktora. Między dwojgiem młodych ludzi pojawiają się ciepłe uczucia, co dodatkowo komplikuje sytuację. Muszą radzić sobie z problemami rodzinnymi i z własnymi, bardzo niedojrzałymi, emocjami. Zwłaszcza, gdy do wszystkiego miesza się jeszcze Patryk, kolega Michała, również zainteresowany Martą. Narastające nieporozumienia, bezradność w wyrażaniu tego, co się czuje, nieuchronnie prowadzi do tragedii. O tym, że takowa się wydarzyła wiemy już od pierwszej strony, dopiero później wraz z rozwojem akcji, zaczynamy rozumieć, jak do niej doszło.
Siesicka świetnie uchwyciła istotę konfliktu na linii rodzice-dzieci. Pod tym względem książka w ogóle się nie postarzała, obce mogą być jedynie realia, w jakich rozgrywa się akcja powieści. Ale te są interesujące, jeśli ktoś chce się dowiedzieć, w jakich okolicznościach dorastali jego "staruszkowie", może ułatwi to dialog między pokoleniami:)
Natomiast wszystko, co dotyczy sfery emocjonalnej wzrusza mnie tak samo, jak przy pierwszej lekturze. A ta delikatność w opowiadaniu o miłości! I tej rodzicielskiej, i tej pierwszej, młodzieńczej, dopiero kiełkującej. Z tego, co pamiętam wszystkie marzyłyśmy o takim chłopaku, jak Michał. Jeśli się go porówna z takim Justinem Bieberem, wymarzonym chłopięciu dzisiejszych nastolatek, to niestety, ale nie dorasta naszemu Michałowi do pięt.
Czytałam tę książkę wielokrotnie, a zawsze coś innego zwracało moją uwagę. Wczoraj uderzyła mnie dojrzałość bohaterów. Zupełnie inni to byli nastolatkowie, dorastający jeszcze w cieniu wojny, z wciąż żywą pamięcią o niej, poważniejsi, o innych zainteresowaniach i wartościach. Nie piszę tego w celu porównywania i krytykowania dzisiejszej młodzieży, ale faktem jest, że to były zupełnie inna rzeczywistość. Chyba lepiej, że dzisiaj dzieci mają więcej czasu na bycie dziećmi, a nastolatkowie na bycie beztroskimi. Mnie ze zrozumiałych względów ciągnie do wspominania, jakie było moje pokolenie, bo człowiek z wiekiem tęskni za swoją młodością i dostrzega w niej wartości, których w ogóle nie widział, gdy cielęciem był.
Powieści Siesickiej warte są uwagi, nie tylko Jezioro osobliwości, ale i wiele innych. Autorka do dziś jest aktywna i nowe pozycje się pojawiają. Bardzo lubię oczywiście Zapałkę na zakręcie, Beethovena i dżinsy, Moja droga Aleksandro czy Ulicę Świętego Wawrzyńca. Kilku nie czytałam, ale teraz zamierzam nadrobić. Na podstawie Jeziora powstał w 1972 roku film fabularny i też bardzo lubię. Z sentymentu bardziej, bo oczywiście miałam swoje wyobrażenie o tym, jak powinni wyglądać bohaterowie książki i wizja reżysera nie pokryła się z moją. W filmie Marta mnie drażniła, był taka mimozowata, nie udało się pokazać targających nią emocji. Można obejrzeć tutaj.
Ostanie wznowienie książki to rok 2007 w wydawnictwie Akapit Press, okładka trochę nie wiadomo do czego się odnosząca, ale w tym wypadku nie ma to żadnego znaczenia, treść jest najistotniejsza. Zresztą mój egzemplarz już okładki nie ma. Wyciągnęłam go z drugiego rzędu, przeczytałam, czule pogładziłam i położyłam przy łóżku. Będę sięgać do niej częściej.