wtorek, 4 sierpnia 2015

Ten jeden dzień, czyli wielka miłość w Paryżu

Wakacje w pełni, a wakacje to dla mnie również czytanie wyłącznie dla przyjemności. W ogrodzie, na hamaku, czytam książki, które dotąd kusiły, ale musiały poczekać. Już od miesiąca leżała na biurku bestsellerowa powieść Gayle Forman Ten jeden dzień, która, nie ukrywam, przyciągnęła moją uwagę okładką z Wieżą Eiffla. I chociaż po powieści dla młodzieży sięgam niezwykle rzadko, bo obecnie mieszczę się w przedziale 1-7 lat, a potem to już dużo, dużo powyżej, to dzięki francuskim akcentom trafiła do mnie ta książka, czego w ogóle nie żałuję.



Historia Allyson, młodej Amerykanki zwiedzającej Europę, która pod wpływem impulsu wybiera się w jednodniową podróż do Paryża z Willemem, nieznajomym chłopcem z Holandii, okazała się być wciągająca i skłaniająca do głębszych przemyśleń nawet dla mnie, mającej wiek nastoletni daleko za sobą. 

Przede wszystkim rozmyślałam o tym, o ile łatwiej jest dzisiaj spełniać swoje marzenia o podróżach. Młodzi ludzie w Polsce mają świat w zasięgu ręki, wypad do Paryża jest dla nich nawet łatwiejszy niż dla bohaterki powieści. Ja marzyłam o wyjeździe latami, do końca życia nie zapomnę upokarzającej procedury załatwiania wizy (a było to jeszcze w 2ooo roku), tych pytań urzędników, stania na mrozie przed konsulatem, a na miejscu we Francji ciągłych gróźb od pracodawców, że, jeśli czegoś nie zrobię po ich myśli, to anulują mi wizę. Zazdrościłam koleżankom przyjeżdżającym z "lepszego świata", że są wolne, niezależne od granic i polityki. Zniesienie wiz dla Polaków i wstąpienie do Unii Europejskiej odczułam jak pierwszy swobodny oddech. Od tej chwili żyłam naprawdę tak, jak chciałam.

Ale oczywiście Ten jeden dzień nie ma nic wspólnego z moją emigracyjną przeszłością. To lektura współczesna, dla młodych ludzi, dotykająca ich problemów i ich świata. Pierwsza miłość, poszukiwanie siebie, wybór życiowej drogi, trudne relacje z rodzicami - tematy zawsze aktualne, które swego czasu były bliskie i mnie, są podejmowane w tej książce w innej rzeczywistości, nieco innym językiem. Mimo to nie czułam się jak beznamiętny obserwator, bo autorce udało się zainteresować czytelniczkę dużo starszą. Pewnie dlatego, że o miłości czyta się w każdym wieku, a to jest bardzo dobra powieść o młodzieńczych uczuciach, o dojrzewaniu, o balansowaniu na granicy między dzieciństwem a dorosłością. Uśmiechałam się na wspomnienie własnego życia, gdy czytałam o tej amerykańskiej nastolatce, której życie zmienia całkowicie z powodu jednej decyzji podyktowanej sercem. Niby czasy zupełnie inne, ale ludzie zawsze marzą o tym samym. I te marzenia można realizować, nie zawsze jest to łatwe oczywiście, ale trzeba próbować. Jedno mogę na 100% obiecać: dużo szybciej przydarzy się wielka miłość w Paryżu niż namiętny romans z wampirem.

Duży plus oczywiście za paryskie tło dla tej romantycznej historii, która jednak nie kończy się w tej książce, co zaostrzyło mi apetyt, aby przeczytać kontynuację zatytułowaną Ten jeden rok. Gdybym miała teraz nastoletnią córkę, na pewno podsunęłabym jej powieści Gayle Forman. 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...