Wielu z moich znajomych dokładnie pamięta, w jaki sposób dowiedziało się o śmierci Freddiego. Ja też pamiętam i chociaż nie jestem natury histerycznej, ta wiadomość bardzo mnie zasmuciła. Poszliśmy na wagary do naszej ulubionej knajpki i przeżywaliśmy na swój nastoletni sposób. Bo Freddie wielkim artystą był! Poniżej moja ulubiona piosenka. Nawet po latach, oglądając jego koncerty w Wembley czy Rio, patrzy się z podziwem na to, jak panował nad tłumem. Prawdziwa wymiana emocji między artystą i publicznością. Ech, życie...
Queen - Love of My Life
Love of my life - you've hurt meYou've broken my heart and now you leave meLove of my life can't you seeBring it back, bring it backDon't take it away from me, because you don't knowWhat it means to meLove of my life don't leave meYou've taken my love, (all of my love) and now desert meLove of my life can't you see(Please bring it back) bring it back, bring it back (back)Don't take it away from me (take it away from me)Because you don't know (ooh ooh ooh know means to me)What it means to meWho will rememberWhen this is blown overAnd everything's all by the way - (ooh yeah)When I grow olderI will be there at your side to remind youHow I still love you - (i still love you)Ooh, back - hurry backPlease bring it back home to meBecause you don't know what it means to meLove of my lifeLove of my life
Pamiętam. Jego nie da się zapomnieć.
OdpowiedzUsuńZawsze bardzo lubiłam jego piosenki, ale największe wrażenia robi na mnie zaśpiewana z Monserat Cabalie Barcelona- jest niesamowita.
OdpowiedzUsuńZaiste, rewelacyjny album, rewelacyjny koncert, rewelacyjny duet.
UsuńLegenda
OdpowiedzUsuńNie pamiętam co wtedy robiłam ,ale o jego śmierci dowiedziałam się w tym samym dniu, pewno z radia i była to również dla mnie, jego fanki bardzo smutna wiadomość.
OdpowiedzUsuńJego głos i interpretacja piosenek do dzisiaj mnie zachwyca i elektryzuje.)
Pamiętam ten dzień. Jako ośmiolatka nie byłam jeszcze do końca świadoma tego, co się wydarzyło, ale wiedziałam, że stało się coś ważnego, poruszającego. Jakub Borowiec ma rację, Freddie to legenda.
OdpowiedzUsuńZ Teleexpressu.
OdpowiedzUsuńEh, wyciął mi Fredi numer zaraz po urodzinach, na które dostałam komplet kaset Queen. Które chyba nadal mam.
OdpowiedzUsuńQueen to jeden z moich ukochanych zespołów - a Mercury jest fenomenalny i w zespole, i solo. Właściwie nie ma takiej jego piosenki, której bym nie lubiła, a do moich ulubieńców należą na przykład "Show must go on", "Too much love will kill you", "Who wants to live forever" i "I was born to love you". Aż mi się zachciało w tej chwili czegoś posłuchać.
OdpowiedzUsuńGdy umarł, miałam ledwie sześć lat, więc to było za wcześnie na poznanie i zrozumienie.
A wyobrazasz sobie go spiewajacego w operze? Czytalam gdzies ze mu to proponowano, ale za kazdym razem gdy ogladam jakis jego koncert to nie widze go tam, jego zycie to byly wielkie koncerty, byl w tym poprostu niesamowity. Ja uwielbiam jego glos, niesamowity i niepowtarzalny. I kochal koty tak jak ja, mial ich dziewiec, wszystkie z ulicy, a dla ukochanej Delilah napisal piosenke. A zdjec jego kotw jest tylko kilka bo on nie wpuszczal do swojego domu zadnych fotografow i reporterow, a te ktore sa zrobil jego przyjaciel.
OdpowiedzUsuń